78 edycja Figurkowego Karnawału Blogowego dostała temat „Ambasador”. Pieczę nad nim sprawuje Wołek Zbożowy z NerdWorkshop. Temat w teorii „bułka z masłem”, a w praktyce troszkę pokombinowaliśmy. Tym razem znów wystawiam swój malunek oraz syna.
78 edycja Figurkowego Karnawału Blogowego dostała temat „Ambasador”. Pieczę nad nim sprawuje Wołek Zbożowy z NerdWorkshop. Temat w teorii „bułka z masłem”, a w praktyce troszkę pokombinowaliśmy. Tym razem znów wystawiam swój malunek oraz syna.
20 lutego przesuwaliśmy żołnierzyki, właściwie warto dodać, że dużo figurek. Graliśmy 3 bandy Orków i Goblinów kontra 3 bandy Krasnoludów. Każda drużyna za 600 pkt. I tak jak przypuszczałem, zielonoskórych było po horyzont. Razem chłopacy wystawili (dum, dum, dudum) 62 modele. Dzień prędzej, przewidując możliwość walki z taką hordą, zgadałem się z Arturem i Karolem, że i my idziemy w ilość, a nie w jakość i tym samy Krasnoludów wraz z najemnymi ostrzami wystawiliśmy 49 modeli, w tym 30 krótkobrodych (takie mini WFB w Mordheim jak to skwitowano).
Rzutem na taśmę pokończyłem podstawki. Tych trzech od lewej to krasie malowane przez Młodego, trzech od prawej to moi. Popełniliśmy szybki werbunek, gdyż jutro wielki dzień. W ramach Urazy Molrika zaplanowaliśmy potyczkę na silniku Mordheim, w której udział weźmie 6 band po 600 pkt każda. Z jednej strony w ramach Kransnoludzkiego sojuszu staną trzy klany z Zhufbaru naprzeciw trzem hordom Zielonoskórych. 1800 pkt na stronę.
Rzuciłem się w wir ciężkiej i absorbującej pracy, przez co nie miałem kiedy zrobić topic. Dziś łapię oddech wytchnienia więc nadrabiam. W październiku Młodemu strzeliły na liczniku dwa lata, odkąd przekroczył po raz pierwszy, zrujnowane rogatki na graniczy Miasta Potępionych. I właściwie to, co wydarzyło się w zeszły weekend, mieliśmy celebrować te trzy miesiące temu. Jeszcze w tamtym roku „zamówiłem” u Szanownej Małżonki specjalną kartkę (box, czy jak to ona tam to nazywa) okolicznościową. Tym samym się pochwalę, że takie cuda na kiju tworzy często, zamiast gotować obiad (no to teraz mi się oberwie). Zapytacie zapewne czemu z 3-miesięcznym poślizgiem? Chciałem wziąć kartkę do Szczańca i tak z większym prestiżem to zrobić, ale naturalna nieśmiałość zablokowała pomysł, a i nie chciałem się Staremu Najmicie na salony wpychać ze swoimi fanaberiami. A później najprościej w świecie, zapomniałem. Kartkę ukryłem przed światem i Młodym w „warsztacie” i pewno by tak leżała, gdybym nie dostrzegł jej, szukając obcinaczek. Skoro znalazłem to przy najbliższej grze w ramach nadal trwającej (ciągnie się jak flaki z olejem) kampanii bandami krasnoludzkimi, postanowiłem Młodemu pogratulować i życzyć wytrwałości w kolekcjonowaniu i malowaniu swoich figurek.
Tegoroczne ferie zimowe były inne niż te ostatnimi laty. To nie czasy, by móc zorganizować rodzinno-przyjacielski mini-event z planszówkami. Dwa lata temu na takim spotkaniu mieliśmy w domu 19-cie osób, a dzieciaki znajomych wręcz domagają się rychłej powtórki takich odskoczni. W tym roku jeszcze się tak nie dało, ale mimo covida, coś tam pograliśmy. No bo jak już chłopacy swoje odchorowali to na co czekać? Jak na szczepionki to może byśmy jeszcze w tym roku nie pograli.
Niczym zastygająca lawa, powoli, acz skutecznie, posuwam się do przodu w projekcie zrobienia stołu w klimacie Lustria. Jaszczuroludzie od zawsze mieli specjalne miejsce w mym sercu, a widzę, że i Młody najbardziej napalony na Lizardmenów w Warheim. Praktycznie Karol ma już grywalną drużynę skompletowaną włącznie z Salamandrą i Kroxigorom.
Dionizos na Nowy Rok. Ot, choć ktoś toast wzniesie. Co prawda kolorowany jeszcze w starym roku, a i w grudniu już na stole się znalazł. Ale nic to.
Listopad spędziliśmy wśród bohaterów, potworów i bogów starożytnej Grecji, rozgrywając minikampanię w Mythic Battles Pantheon. Z założenia miała być „mini”, no ale życie zweryfikowało i było inaczej. To tak jak jednostrzałowe sesje w RPG nigdy jeszcze nie skończyły się (w naszym wykonaniu oczywiście) na jednej przygodzie. W ramach kampanii rozegraliśmy 7 bitew, a tylko dlatego, że za każdym razem po zakończeniu potyczki, w punktacji ogólnej nie było zwycięscy.
Organizację 75 edycji Figurkowego Karnawału Blogowego przechwycił w niecny sposób koyoth z bloga Shadow Grey, a tematem tej odsłony jest „Nim wstanie dzień”. No to zaczynamy.
Nie odbierajcie tego jako wyraz jakichś poglądów. Ot czekając na wynik wymazu małżonki na obecność covid-19 naoglądałem się telewizora (i wiadomości na różnych kanałach) za wsze czasy.
Pociapałem trolla. Nie dlatego, że stał już chyba z 10 lat i zbierał kurz (a nie przepraszam, dwa lata temu wylazł do Mordheim i był jedną z głównych atrakcji w scenariuszu „Polowanie na trolle”, w którym to mój syn uczył się grać).
Drużynowy turniej w Mordheim pt. „Długobrody” przeszedł do historii. Przygoda wydarzyła się 3 października 2020 roku w Szczańcu w przeuroczej bibliotece. Organizację popełnił Karol, Stary Najmita i nie polegała ona tylko na wymyśleniu eventu, zrobieniu plakatu i wydarzenia na facezbooku. Karol pod każdy scenariusz zbudował oddzielne „miasto”, zasponsorował nagrody, dał dach nad głowę, przenocował, nakarmił i zawiózł do Figury Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Kazał wylewać fusy do zlewu i ma wannę, a wszyscy co mnie znają wiedzę, że kocham wanny.
ZdunkoMORRy ostrzą broń przed potyczką na moście nad rzeką
Stir. Czyli przygotowania do „Długobrodego”.
Dwa szybkie krasnoludy na niedziele. Lubię te pokurcze malować, mam ich jeszcze pół szuflady. Zdjęcia jak zwykle marne to chociaż w szopie się pobawiłem, bo cierpliwości do aparatu zabrakło. Kili i Flooki latają już od kilku przygód w ruinach Mordheim i szukają Spaczenia, który sam się nie chce pozbierać.
Kampania krasnoludy kontra krasnoludy toczy się nadal. Były wakacje i urlopu, a to dopiero czwarta potyczka, przez co ubolewam. Ale wytrwale zbieramy ten wyrdston, bo sam się nie nazbiera.
W zeszły weekend szliśmy na ognisko i młody w trakcie typowej rozmowy ojca z synem zaproponował scenariusz, a właściwie wymyślił go po drodze. Delikatnie pomogłem w dogliglaniu szczegółów, bo „zaczarowanie Szefa bandy przez wiedźmę w żabę” zbyt bardzo zatrąciło „Magią i Mieczem”. I tym właśnie sposobem w sobotę rozegraliśmy nasz nowy scenariusz w ramach krasnoludzkiej kampanii.