Miała być duża
kładka. Pozazdrościłem takowej przy ostatniej rozgrywce. Przywiózł
ją Szreder (a może Andrzej) wraz z dodatkowymi budynkami jako
wzbogacenie Mordheim. Chęć posiadania przekuto w czyn. Nożyk,
patyki do lodów, klej, muzyka i do boju. Powstał most. To i lepiej
bo czaję się na scenariusz, którego nigdy nie mieliśmy okazji
rozegrać, zatytułowany „Most”.