Jultomten, Befana czy Dziadek Mróz, jak zwał tak zwał, widocznie stwierdził ów „byt”, żem jednak dobry dzieciok i sprawił taką oto skrzyneczkę na Mythic Battles Panteon. Oczywiście nie obyło się też bez tradycyjnych skarpetek pod choinkę.
Listopad spędziliśmy wśród bohaterów, potworów i bogów starożytnej Grecji, rozgrywając minikampanię w Mythic Battles Pantheon. Z założenia miała być „mini”, no ale życie zweryfikowało i było inaczej. To tak jak jednostrzałowe sesje w RPG nigdy jeszcze nie skończyły się (w naszym wykonaniu oczywiście) na jednej przygodzie. W ramach kampanii rozegraliśmy 7 bitew, a tylko dlatego, że za każdym razem po zakończeniu potyczki, w punktacji ogólnej nie było zwycięscy.
Organizację 75 edycji Figurkowego Karnawału Blogowego przechwycił w niecny sposób koyoth z bloga Shadow Grey, a tematem tej odsłony jest „Nim wstanie dzień”. No to zaczynamy.
Nie odbierajcie tego jako wyraz jakichś poglądów. Ot czekając na wynik wymazu małżonki na obecność covid-19 naoglądałem się telewizora (i wiadomości na różnych kanałach) za wsze czasy.
Pociapałem trolla. Nie dlatego, że stał już chyba z 10 lat i zbierał kurz (a nie przepraszam, dwa lata temu wylazł do Mordheim i był jedną z głównych atrakcji w scenariuszu „Polowanie na trolle”, w którym to mój syn uczył się grać).
Drużynowy turniej w Mordheim pt. „Długobrody” przeszedł do historii. Przygoda wydarzyła się 3 października 2020 roku w Szczańcu w przeuroczej bibliotece. Organizację popełnił Karol, Stary Najmita i nie polegała ona tylko na wymyśleniu eventu, zrobieniu plakatu i wydarzenia na facezbooku. Karol pod każdy scenariusz zbudował oddzielne „miasto”, zasponsorował nagrody, dał dach nad głowę, przenocował, nakarmił i zawiózł do Figury Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Kazał wylewać fusy do zlewu i ma wannę, a wszyscy co mnie znają wiedzę, że kocham wanny.
ZdunkoMORRy ostrzą broń przed potyczką na moście nad rzeką
Stir. Czyli przygotowania do „Długobrodego”.
Dwa szybkie krasnoludy na niedziele. Lubię te pokurcze malować, mam ich jeszcze pół szuflady. Zdjęcia jak zwykle marne to chociaż w szopie się pobawiłem, bo cierpliwości do aparatu zabrakło. Kili i Flooki latają już od kilku przygód w ruinach Mordheim i szukają Spaczenia, który sam się nie chce pozbierać.
Kampania krasnoludy kontra krasnoludy toczy się nadal. Były wakacje i urlopu, a to dopiero czwarta potyczka, przez co ubolewam. Ale wytrwale zbieramy ten wyrdston, bo sam się nie nazbiera.
W zeszły weekend szliśmy na ognisko i młody w trakcie typowej rozmowy ojca z synem zaproponował scenariusz, a właściwie wymyślił go po drodze. Delikatnie pomogłem w dogliglaniu szczegółów, bo „zaczarowanie Szefa bandy przez wiedźmę w żabę” zbyt bardzo zatrąciło „Magią i Mieczem”. I tym właśnie sposobem w sobotę rozegraliśmy nasz nowy scenariusz w ramach krasnoludzkiej kampanii.