To tak na szybko zakończę jeszcze rok 2021 Kulomiotaczem Gasikiem z klanu Skryre i skavenem z dzwoneczkiem bliżej nieokreślonego miotu.
To tak na szybko zakończę jeszcze rok 2021 Kulomiotaczem Gasikiem z klanu Skryre i skavenem z dzwoneczkiem bliżej nieokreślonego miotu.
Popełniłem jeszcze taką ruinkę. Nie było na to planu, a cały proces rozpoczął się znów od wydrukowanej sigilistki, która wyszła kobietą zbyt drobną.
Jak ktoś ma nakichane, że figurka po wydruku jest ciut za duża, zaczyna bawić się skalą, to wtedy ma figurki za małe, i za duże… No to cyk i na pomnik. Dedykowany wszystkim błędnym rycerzom.
Mimo iż dźwiga się świat na głowie, trzeba czasem usiąść, audiobooka odpalić i coś pokolorować. Jak już kiedyś wspominałem, mobilizacją do malowania Harcowników Klanu Skryre jest toczona kampania w Warheim Fantasy Skirmish, którą to właśnie celowo zaczęliśmy z Młodym drużynami niepomalowanymi. No i to działa, figurki łapią kolory, a kampania się toczy.
Mamy to. Ogłaszam, iż dokonało się. Edycja LXXXVII: „Ich Dwoje”, przeminęła z wiatrem. A oto co się działo.
Przejrzałem swoje dostępne księgi armii do Skavenów i nie znalazłem, więc nadal nie wiem co to za model. Malowanie pod granie sprawdza się, a ów skaven w trwającej kampanii jest Czarnoszczurem u Harcowników Klanu Skryre.
Nie przypominam sobie, by jakikolwiek temat Figurkowego Karnawału Blogowego tak bardzo wpasował się w moje plany, jak listopadowy roku 2021, czyli „Ich Dwoje”. Nie ma co się dziwić, skoro dostosowałem go pod owe plany.
„Ich Dwoje”, czyli Harcownicy z Klanu Skryre obsługujący moździerz trującego wichru do Warheim Fantasy Skirmish.
Nie będę wspominał, że zostałem wybrany na ochotnika, by stracić dziewictwo przy prowadzeniu Figurkowego Karnawału Blogowego. Nie wspomnę również, że Karnawał pędzi przez blogosferę już 87 miesiąc z inicjatywy Inkuba od 7 września 2014 roku z bloga Wojna w miniaturze, bo to już pewnie wszyscy wiedzą.
Inżynier spaczenia, najodważniejszy z odważnych, anektator ludzkiej technologii, mędrzec z Jamy, sławny w Głąb jak i Wzwyż, Mistrz Zaplet i jego upatrzony ochroniarz (bo jeszcze zbyt mało grudek spaczenia w skarbcu, by nająć) Mózgożuj.
Nie można mieć wszystkiego i być wszędzie. I mimo iż event Rzut Wolny, popełnia się w rodzimej krainie, termin ni jak nie pasował, by czynnie uczestniczyć. Zagospodarowałem raptem dwie godziny przed pracą, by nawiedzić wydarzenie, poczynić kilka zdjęć, nacieszyć oczy, poplotkować tu i tam.
W październiku Figurkowy Karnawał Blogowy gości u Wołka Zbożowego z bloga Nerdworkshop. To już LXXXVI edycja tej zacnej inicjatywy, a tematem przewodnim jest „Halloween”. Czyli pokaż mi swojego potwora (zabrzmiało dziwnie, ale jestem dopiero co po czytaniu Liber Slaanesh więc wiecie…).
Nastała moda na zabawę światełkami, to i ja dołączam. Najszybsza rzecz, jaką popełniłem. Zapchaj-makieta przedstawiająca płomienie i dym.
Przymierzamy się do kampanii w Warheim na 6 drużyn, zbieramy się niczym sójka za morze. Zawsze coś komuś i jest, jak jest. No ale skoro się z Młodym nastawiliśmy na granie i akurat nam pasowało, to rozegraliśmy wolny scenariusz na 1000 punków każda strona z możliwością rozbudowy drużyn na zasadach dla indywidualnych rozgrywek. I tak Karol w ostatniej chwili zdecydował się na Jaszczuroludzi, a ja wziąłem na testy Nieumarłą Hordę Liczmistrza.
Na LXXXV Figurkowy Karnawał Blogowy o temacie „To się wytnie!”, prowadzony przez potsiat z bloga Gangs of Mordheim, popełniłem konwersję takiego oto Ogra. No to słów kilka i tniemy.
Skaczę po tych kwiatkach. Była Dwórka, dziś jest Mumia. Mam już zorganizowane modele na pięć z siedmiu możliwych drużyn Nieumarłych do Warheim Fantasy Skirmish. Może to jakaś choroba?
Gdy plugawe siły sprzymierzą się i zagrażają naszym domom, głęboko w kieszeń schować trzeba zadrę. Wtedy nawet zdradliwy wróg, którego knowania sięgają od dawnych czasów, musi zostać sojusznikiem. Trzeba przygryźć wargę, przełknąć gorzką ślinę i widząc owego sojusznika nie mieć przed oczyma parszywych elfów.
Dużo liczenia niczym współczynniki odporności w Kryształach Czasu. Może i wprawne oko dojrzy nieścisłości na kartach, lecz nim rzucicie kamieniem, wyjaśniam, że gramy z Młodym pomijając ograniczenia wynikające z maksymalnych charakterystyk a łuki na Skinkach mnie także kolą.
Dokonało się. Część trzecia (i nadal nie ostatnia) wpisu dotyczącego naszej pierwszej kampanii w Warheim, roboczo nazwanej „Kły konta łuski”.
Część pierwszą popełniłem pod tym linkiem:
"Kły kontra łuski". Kampania w Warheim, część 1.
Natomiast drugą pod tym linkiem:
"Kły kontra łuski". Kampania w Warheim, część 2.
Pod zdjęciami są też krótkie próby z ruchomymi obrazkami na youtubie, przeglądając topic poprzez wersję na komórkę, filmików nie widać.
Warheim wymusił, bym wydobył figurki z tajnego miejsca, które w blisterkach leżą i czekają na wzrost wartości, jako zabezpieczenie emerytalne. A tak na serio, to dzięki Warheim znalazłem zastosowania dla figurek, które się swego czasu kupowało, bo były fajne. Tak też się stało z Master Spy od Reaper Miniatures. A swoją drogą ogromnie się cieszę, że dawno dawno temu zostawiłem sobie dwie figurki mumii. Przypadek? Los tak widocznie chciał. No ale wróćmy do Elodi.
Nie mogąc doczekać się wydrukowanych palm, popełniłem krzaki z zestawu Terrain Set do Mythic Battles Panteon. Poobcinałem tylko ptactwo, które nijak mi tam nie pasowało. Owe krzotyny mają służyć również jako element terenu w Warheim i Mordheim, a słowiki, wróbelki czy inne dzięcioły średnio idą w parze z moją wizją Miasta Potępionych.
A dziś umęczę Szanownych drugą częścią (i jednak nie ostatnią) kampanii „Kły kontra łuski”, która rozgrywa się w Mordheim, a właściwie w Warheim. Będzie to krótki opis scenariusza 6 i 7, ponieważ skomplikował mi się dzień w pracy i nie mogłem wykonać zamierzonego planu, a nie mogę siedzieć bezczynnie, więc popełniłem ten oto wpis.
Część pierwszą opisałem pod tym linkiem:
"Kły kontra łuski". Kampania w Warheim, część 1.
„Kły kontra łuski” to nasza pierwsza kampania w Warheim. Wstępnie założyliśmy rozegranie 10 losowych scenariuszy, a po ich upływie albo wyłonić zwycięzcę na podstawie ilości zdobytych punktów kampanii, albo grać dalej. Jesteśmy na półmetku i po rozegraniu pięciu scenariuszy już w ruinach Mordheim latają „potwory”.
W szranki stanęła kolorowa, a zarazem dość smutna (nazbyt spięta w tym Starym Świecie) koteria Jaszczuroludzi pod przywództwem Chizzaza oraz wesoła i nad wyraz ożywiona (bo podwójnie) ekipa służąca hrabinie Margot von Carstein z Sylvanii w jej przygodach w nieżyciu. Poniżej prócz literek i zdjęć znajdzie się kilka krótkich (i nieudolnych) filmików. Przeglądając z komórki, mogą się Wam nie wyświetlać.
W sierpniu tańczymy na blogu Rzuć 90k6!, gdzie Viluir zarzuciła temat „Bohater” dla LXXXIV Figurkowego Karnawału Blogowego.
Oto Igor, służący hrabiny Margot von Carstein. Czymże byłby Władca Nocy bez Drega? Któż chroniłby jego leża za dnia, któż dbałby o wszystkie przyziemne sprawy, o domenę? Dreg, niedoceniany bohater.
Środa. Miał być poniedziałek. Jak zwykle na żywioł, nieprzygotowani do lekcji. Tworzenie band zajęło dużo czasu, brak markerów blast i flame templates, kości artyleryjskiej… no ale z dwudniowym opóźnieniem ruszyliśmy pierwszą potyczkę Warheim a właściwie Mordheim na zasadach Warheim. Kampanię jedziemy jutro skoro świt. Dziś rozegraliśmy tzw. „rozpoznanie walką”.
Lipcowy temat Karnawału zdupczyłem. Tak jak wspominałem w poprzednim wpisie, przeczytałem tylko temat, wyobraźnia zadziałała i zająłem się tysiącem innych spraw, nie zagłębiając się w dodatkową zasadę tej odsłony Karnawału. No ale, że się z Młodym przygotowaliśmy, to nieśmiało podepnę się (po motywacyjnym komentarzu Adama) pod edycję lipcową, czyli „Chosen One –vol.2”
Wataha Mistrza Skrytobójcy Azuraza Mściwego Cienia powiększyła się o „kolorową” grupę klanbraci pod dowództwem szponowłada Tetcha.
Nie ma co tu dużo pisać. Pustka w głowie. Myślę, że
i tak nic nie wymyślę. Ot król jak każdy widzi. Cmok w pierścień lub berłem przez łeb.