No to lecę z
zaległymi topicami, póki siedzę w domu.
Taka oto
kamienica. Wykończyłem ją w grudniu, zeszłego roku i od tego czasu już sporo
krwi wsiąkło w jej posadzki. Dłubanie przy niej było dla mnie istnym środkiem
przeciwbólowym, zarówno na psychikę jak i na ból fizyczny. Wziąłem kamienicę na
warsztat po wypadku samochodowym, takim w którym widziałem kostuchę stojącą na
poboczu i wyciągającą ku mnie swe szpony. No i czas na zwolnieniu lekarskim i
regeneracji sił poświęciłem na wykończenie kamienicy. Oto owoc, jakże dojrzały.