sobota, 4 lutego 2012

Wolnostojący stół



Dziś przedstawiam kolejną odsłonę zabaw w drewnie. Spaczona fantazja chciała taki wolnostojący stół jako znacznik do scenariusza, który jak -naście innych kisi gdzieś tam pod kopułą. 
W ostateczności wkaruję go gdziekolwiek, makiet trochu jest, a stół pasuje prawie wszędzie.

Użyto: trzy patyczki do lodów, cztery zapałki, kapka kleju, bejca koloru Dąb, kawałek drucika na kaganek, patyczek do czyszczenia uszu, jeden włos od miotły i kropla wikolu. 
Czas wykonania: 15 minut.



















 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  A na koniec - grabie.  Docelowo jako jeden z asortymentów sprzedawanych na jednym z kramów bazaru-targowiska (makieta, którą zacząłem dawno, dawno temu, a której czas reaktywacji zbliża się wielkimi krokami).




1 komentarz: