Projekt Wh40k jest taki w powijakach. Blokuje człowieka brak miejsca na przechowywanie. Ruszę z kopyta jak tylko skończymy chałupę budować i wreszcie wyprowadzimy (kilka lat jeszcze ale nie ważne). Pewne przymiarki robiłem do kilku terenów do 40k. Właściwie jestem maniakiem tylko dla jednego scenariusza co zwie się Kill Team i tylko to może dla mnie istnieć.
Na urlopie zorganizowanym w ramach wspólnie spędzonego czasu ludzi z klanu MORR w Pieczyskach w 2010 roku, pogrywaliśmy właśnie w Kill Teama na kilku makietach z Mordheim (tektury co mało miejsca w autach zajęły). Nie raziło to w oczy, toż a mało to zrujnowanych miast na planetach na drodze Krucjaty? W domkach mieliśmy tylko okrągłe stoły hahahah
Resztki styropianu, wikol, posypka piasku i śmieci wszelakie reprezentujące śmieci wszelakie. Na środku ołtarzyk. Ot cały okop...
.... a save jest...
Coś więcej o moich przez skalaris nazywanych "białych marinsów" - może w kolejnych odsłonach.
Nawiązanie do Pieczysk na początku, bo właśnie rozgrywka na terenach Mordheim natchnęła na budowę...
A ja się cieszę, że są takie rzeczy jak Dawn of War i SpaceMarine na kompa, bo mój budżet mógłby nie wytrzymać zakupu modeli do 40k, które kuszą mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńDo tych gier musiałbym wymienić kompa więc taniej było trochę modeli kupić bo Kill Team to nic innego jak Mordheim 40.000 bez systemu kampanii :)
OdpowiedzUsuńFajna kolorystyka marinesów. Ala White Scars.
OdpowiedzUsuńQC: polecam modele z podstawki do 40k. Tanie i dobrze wykonane.
@Maniex
OdpowiedzUsuńTaa... W Mordheim też zacząłem grać, bo miało być tańsze niż WFB ;) A teraz mam Warheim i cała szafę figurek.
Co do kolorów, to zboczenie na punkcie Krzyżaków. Jak jeszcze byłem małych chłopcem to figurki np Zvezdy w skali 1:72 były dostępne w zwykłym sklepie z zabawkami (pierwsze podrygi demokracji, a i tak towary ze wschodu wiodły prym). To już wtedy, wszystko co nadawało się na Krzyżaków - zostawało Krzyżakami, np legiony rzymskie, rydwan, grecka piechota też była Krzyżakami.
OdpowiedzUsuńQC: skoro i tak masz szafę, to kilka laleczek do 40k nic już w tym nie zmieni ]:->
OdpowiedzUsuńwielebny_rafael: to i tak nieźle. Moje pierwsze żołnierstwo to były chamskie klony figurek Matchboxa w skali 1:35 wykonane metodą chałupniczą przez jakiegoś "prywaciarza" w tandetnym plastiku, sprzedawane w foliowych woreczkach. Ileż to miało nadlewek i nierówności. Ale i tak miałem wszystkie oprócz niemieckich strzelców alpejskich :-)