No to lecę z
zaległymi topicami, póki siedzę w domu.
Taka oto
kamienica. Wykończyłem ją w grudniu, zeszłego roku i od tego czasu już sporo
krwi wsiąkło w jej posadzki. Dłubanie przy niej było dla mnie istnym środkiem
przeciwbólowym, zarówno na psychikę jak i na ból fizyczny. Wziąłem kamienicę na
warsztat po wypadku samochodowym, takim w którym widziałem kostuchę stojącą na
poboczu i wyciągającą ku mnie swe szpony. No i czas na zwolnieniu lekarskim i
regeneracji sił poświęciłem na wykończenie kamienicy. Oto owoc, jakże dojrzały.
Proces
tworzenia uwieczniałem, i jak niektórym z Państwa już wiadome, wszystko szlak
trafił, gdy lisek-złodziejek w trakcie kradzieży z włamaniem - dupnął aparat
wraz z kartą pamięci.
Został mi
taki oto fragment, obrzyn dwóch wyższych pięter, które na etapie tworzenia
odciąłem, uważając, że ruina będzie zbyt wysoka przez co górne piętra będą totalnie
nie grywalne. Cały budynek został
zrobiony (chyba przez Garrana sto lat temu) z takiej oto pianki spod paneli.
To był chyba
najgorszy materiał z jakim miałem przyjemność pracować. Lekki (to tu akurat
atut), kruchy, strasznie łamliwy. Użyłem ogromną ilość wikolu i piasku by
wzmocnić ściany no i ze względu na duże powierzchnie - sporo farb. No ale efekt
jest bardzo zadowalający, a że to nadal dość nowy budynek na stołach więc najczęściej
odwiedzany przez bandy szukające szczęścia w Mieście Potępionych. Szkoda tylko,
że gdy na niego patrzę, powraca owa ciemność i huk uderzającej maski w szybę
oraz pisk i zgrzyt mojego dyliżansu, gdy zostałem użytkownikiem pobocza.
To tyle na
dziś!
Świetna praca, a nasze hobby jest idealne na czas rekonwalescencji, to prawda. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń