czwartek, 26 marca 2020

Kamienica - szachownica




  No to lecę z zaległymi topicami, póki siedzę w domu.
Taka oto kamienica. Wykończyłem ją w grudniu, zeszłego roku i od tego czasu już sporo krwi wsiąkło w jej posadzki. Dłubanie przy niej było dla mnie istnym środkiem przeciwbólowym, zarówno na psychikę jak i na ból fizyczny. Wziąłem kamienicę na warsztat po wypadku samochodowym, takim w którym widziałem kostuchę stojącą na poboczu i wyciągającą ku mnie swe szpony. No i czas na zwolnieniu lekarskim i regeneracji sił poświęciłem na wykończenie kamienicy. Oto owoc, jakże dojrzały. 









  Proces tworzenia uwieczniałem, i jak niektórym z Państwa już wiadome, wszystko szlak trafił, gdy lisek-złodziejek w trakcie kradzieży z włamaniem - dupnął aparat wraz z kartą pamięci.
Został mi taki oto fragment, obrzyn dwóch wyższych pięter, które na etapie tworzenia odciąłem, uważając, że ruina będzie zbyt wysoka przez co górne piętra będą totalnie nie grywalne.  Cały budynek został zrobiony (chyba przez Garrana sto lat temu) z takiej oto pianki spod paneli.





  To był chyba najgorszy materiał z jakim miałem przyjemność pracować. Lekki (to tu akurat atut), kruchy, strasznie łamliwy. Użyłem ogromną ilość wikolu i piasku by wzmocnić ściany no i ze względu na duże powierzchnie - sporo farb. No ale efekt jest bardzo zadowalający, a że to nadal dość nowy budynek na stołach więc najczęściej odwiedzany przez bandy szukające szczęścia w Mieście Potępionych. Szkoda tylko, że gdy na niego patrzę, powraca owa ciemność i huk uderzającej maski w szybę oraz pisk i zgrzyt mojego dyliżansu, gdy zostałem użytkownikiem pobocza.
To tyle na dziś!
 




2 komentarze: