środa, 1 kwietnia 2020

Oko Tzeentcha - Skaveny kontra Orki



   Jednym z bardzo nielicznych plusów tej sytuacji za oknem (koronawirus grasuje, piszę gdyby jednak ludzkość przetrwała, a Ty drogi czytający – zajrzałeś tu w swojej teraźniejszości a odległej przyszłości piszącego) jest to, że mam czas na malowanie, tworzenie no i granie.
   Tym samym dnia wczorajszego rozegraliśmy ostatni scenariusz z synem, naszej kampanii w Mordheim. 




 
   Na całość składało się 10 scenariuszy, z czego pierwsze pięć losowaliśmy z Katalogu Scenariuszy do Mordheim a pozostałe rozgrywaliśmy w ramach spisanej przez Łukasza Rajkowskiego kampanii pt. Oko Tzeentcha.
  Karol grał Orkami i Goblinami, bo tę bandę miał w pełni wymalowaną. Nie był to wymóg, Młody sam od siebie stwierdził, że grał będzie tylko skończonymi modelami bo tak mu lepiej się gra. Ja wystawiłem Klan Eshin. 






   Oko Tzeentcha przewiduje w poszczególnych scenariuszach zdobywanie tak zwanych Punktów Wiedzy i to właśnie ich ilość na koniec kampanii wyłania zwycięzcę. Scenariusze są bardzo soczysto-krwawo-nieprzewidywalne i to ich plus (scenariusz z trzema wiedźmami, jejciu jeszcze w tym roku tak fajnego scenariusza nie rozgrywaliśmy, na żadnym stole). Natomiast sama kampania spisana była dla trybu multiplayer więc tym samym, grając z Karolem tylko we dwójkę, nie wycisnęliśmy maksymalnie z rozgrywki. Choćby scenariusz 4-ty, w którym gracz z największą ilością Punktów Wiedzy wybiera sobie budynek, stawia go na środku stołu i w nim musi się bronić, a pozostali gracze są atakującymi (multiplayer oczywiście) itd. No i tu zonk, bo Karol mając najwięcej zdobytych punktów, grając wypasionymi orkami, bronił się, przed masą płochliwych szczurków :) Ten scenariusz trwał najkrócej, graliśmy go równo godzinę (5 tur). Więcej czasu zajęło rozłożenie, złożenie i sekwencja po bitwie. Szczuroogr z pięciu testów głupoty zdał tylko raz, a pierwszy rzut na route test i Skavenów nie było. Ostatnie 3 scenariusze to lawina pechowych szczurzych rzutów. Potyczka ostateczna w scenariuszu piątym, u skavenów największym (bo właściwie jedynym) sukcesem w walce była skuteczna walka szczurzego chowańca, który odgryzł śmiertelnie goblinowi stopę. Resztę walk i strzałów to było jak mantra powtarzane: nie trafił, nie trafił, nie trafił. 


 

 
   No i najfajniejsze co mogliśmy sobie wymyślić (za co pewnie zostanę zlinczowany przez fanatycznych wyznawców ścisłych zasad) to to, że rozwijaliśmy bohaterów i stronników bez uwzględniania ograniczeń wynikających z ras (oprócz ruchu). Grałem z 10-cio latkiem i tak samo on, jak i ja, chłop grubo po 40-tce potrzebowaliśmy tego uczucia wypasania herosów. Potęgi i siły, władzy i mocy, ot bohaterów Starego Świata. No i od razu rozwieję wasze wyobrażenia, przy 10 scenariuszach nie wyszło to jakoś kosmicznie, zdarzyły się orki z siła 5 i skaveny z procami z BS5, więcej grzechów nie pamiętam. Na koniec Karol wyrzekł "Będę tęsknił za tą kampanią" i to był dla mnie największa nagroda, jaką mogłem wyciągnąć z tej rozgrywki. 



  Podsumowując. Wygrał mój syn, zdobył 13 Punktów Wiedzy przy czym ja tylko 6. Ratingowo Skaveny skończyły kampanię mając 338 punktów, a Orki i Gobliny „ważyły” 327 punktów ratingu. Dodam na koniec, że dwa ostatnie scenariusze udało mi się nająć Veskita ale zapewne jak już wyczytaliście między wierszami – nie zrobił praktycznie nic sensownego. Po prostu był, gdzieś próbował dojść, powalczyć ale ostatecznie podniósł tylko Skavenom rating i prestiż w gnieździe Podimperium.


  A tak oto graficznie zaznaczał mój syn zdobywane Punkty Wiedzy na każdym etapie Oka Tzeentcha. 
No to zaczynamy robić rozpiski na kampanię krasnoludy kontra krasnoludy. Oj będzie się działo, będzie zabawa. 


 


5 komentarzy:

  1. Ha!
    Pięknie! :) Gratuluję Karolowi zwycięstwa w kampanii. Na pewno nie było łatwo.

    A ja w ramach tego co się dzieje za oknem, skazany na prace zdalną odkurzam moje krasnoludy. Przede wszystkim udało mi sie w końcu wszystkie wyjąć z pudełek, zamówiłem tydzień temu cztery półki, no i rozkładam, ewidencjonuję, robię zdjęcia... Póki co zapełniłem dwie półki, jutro pewnie zabiorę się za odkurzanie trzecie. Obecnie będę miał do dyspozycji aż 14, więc powinny się wszystkie pomieścić :)
    Wspaniała zabawa, i jaka relaksująca.
    A później, a jakieś dwa tygodnie?, pewnie zabiorę się za malowanie.
    A co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, Smednir. Jak już wszystkie ustawisz to prześlij fotki, niech me oczy ujrzą wreszcie tę największa kolekcję Khazadów w tym kraju. No tak nie może być, że tylko ty możesz na nich patrzeć, nie bądź Sknerus McKwacz.

      Usuń
  2. Na pewno podeślę. Mam kopę z tym frajdy, póki co wstępnie zinwentaryzowałem 850 krasnoludów, myślę że jeszcze z 200 zostało. Wprowadzam każdy regiment do Excela, dokładnie opisuję. Na tym etapie mam sporo pracy, ale jak uporządkuję armie na półkach, zajmę się pozyskiwaniem bardziej szczegółowych informacji (firma, rok wydania, materiał, numer seryjny itd.)
    A z tego co mi wiadomo, kolekcja ponoć jest jest największa w Europie :)
    Z czasem postaram się to zweryfikować.
    Póki co, moje kochane pniaczki codziennie przez 1,5-2h cieszą mój wzrok, kiedy je myję, uporządkowuję i układam na nowo... :)

    Trzeba było kwarantanny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uświadomiłeś mnie w tym, że masz za dużo czasu wolnego. W takim razie nie będę miał wyrzutów sumienia i po Świętach Wielkanocnych odezwę się w sprawie Gotreka.

      Usuń
  3. Kurde, jak ja Wam zazdroszczę warunków...
    Dziś godzinę szukałem moich starych powieści do WH, były w głęboko w szafie, za kolejną warstwą książek... :(

    OdpowiedzUsuń