wtorek, 5 listopada 2019

Wulffrey - ogr ochroniarz.




Ogr jak ogr (niby), co tu dużo pisać. Może oprócz tego, że mam słabość do tej rasy. Bardzo dawno temu, w czasach 1 edycji Warhammera w trakcie rozgrywania kampanii w Sylvanii u Pitersa, zapisał się w mej pamięci ogr o prostym imieniu Kurt, pewnie dlatego, że to było moje pierwsze spotkanie z przedstawicielem tej rasy. Ów osobnik nie chciał rozmawiać z mym woźnicą, Josepfem Hornhelem, był tylko głodny i wściekły. Aż strach się bać. Zrobił większe wrażenie niż armia nieumarłych oblegająca pewien zamek :)



Sam model jest jednym z pierwszych Najemnych Ostrzy jakie skompletowałem, i wiele długich lat czekał na pędzel. Berecik zrobił mu Karol, bo ogr był jego najemnikiem przeznaczonym dla bandy krasnoludów (chyba również bereciarzy, jejciu jak to dawno było). O chyba tak jakoś: wrzucił Karol zdjęcie ogra w berecie (jeszcze wtenczas na najmitę?), zapragnąłem go, przekupiłem Karola plikiem nic już dziś nie wartych banknotów i ja mam ogra a Karol nie ma już banknotów.


Wulffrey, imię dość przypadkowe. Miał być Grubich (ponieważ mam jednego identycznie wyglądającego w fabryce znajomego, który tak się właśnie nazywa) ale obawiając się kolegów z pracy, wybrałem Wulffrey, co by w robocie nie dostać w pysk. 






5 komentarzy:

  1. Świetnie pomalowny wyznawca moherowych beretów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rozpoczynamy zbieranie datków na Kościół Wielkiego Żołądka!

      Usuń
    2. I rydwany od bezdomnych. :)

      Usuń
    3. Na Twoją emeryturę też czekamy :)

      Usuń
    4. Dużo tej emerytury nie będzie. ;)

      Usuń