wtorek, 15 stycznia 2019

Feniks









Mój, a zarazem nie moje.

Coraz bliżej „ten dzień”. Ludzkość szuka prezentów, które przez kolejne 365 dni będą przypominały mi, że to z okazji „tego dnia”. Chciałem aerograf ale w tej materii mam zero punktów doświadczenia. Z pomocą przyszedł Garran, szczęśliwy użytkownik zestawu aero. No to wziąłem 2 browary, syna i losowo wybraną figurkę … komisyjnie wybraliśmy Feniksa. I oto on. Mój (nasz) Feniks spod aerografu Garrana. Mimo lichości zdjęć, wygląda niesamowicie.

Jakieś punkty doświadczenia z tej lekcji wyciągnąłem no ale jednak cena za cały zestaw aerografu, by był w pełni skuteczny, zdecydowanie odstraszyła. Jeszcze nie na tym etapie życia, gdzie człowiek nadal tyle ważniejszych rzeczy musi w domu zrobić. 









 
Owidiusz, poeta rzymski pisał :
"Mówią, iż wąż z ludzkiego szpiku
się wylęga,
Kiedy zgnilizna w grobie
pacierza dosięga.
Tak jeden twór natury
w drugi się przeradza.
Lecz jest ptak, co sam ginie
i sam się rozpładza;
Syryjczyk zwie go Feniks.
Nie ziołami żyje,
Ale sokiem amonu lub mirry łzy pije.
Gdy pięć wieków przeminie,
Feniks kończy życie,
Wtedy w konarach dębu lub na palmy szczycie
Z pomocą szpon i dzioba gniazdo sobie ściele,
Kładzie weń wonne nardy i lawendy ziele
I razem z żółtą mirrą korę cynamonu,
I tak leżąc wśród woni, oczekuje zgonu.
Z grobu ojca, co razem jest kolebką syna,
Młody Feniks wiek równie długi rozpoczyna."





Natomiast wedle filozofa greckiego nieznanego autorstwa, Feniks miał przylatywać z Indii, skąd po 500 latach życia udawał się do Lasu Lebannon, gdzie „kąpał skrzydła w zapachu”. Następnie leciał do Egiptu, gdzie na ołtarzu słońca w Heliopolis, w miesiącu Adar kapłani przygotowywali specjalny stos, na którym się spalał i zmartwychwstawał po 3 dniach. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz