sobota, 1 lutego 2014

Bitwa domowa na 600 kryptonim operacji 01.02.14


Właściwie to był debiut Wrightnight'a i powiem jako jego przedstawiciel - całkiem udany. Figurka (figura) ta ma wiele zalet w tym to, że przy takich rozpiskach na jakie graliśmy była nie do zabicia:) - wreszcie doczekałam kogoś kto stoi i nie umiera i jest mój i eldarski i w ogóle git. Oczywiście to pean dla Piasta.


Rozpiski były takie Orki: 28 chłopaków x 2, big mek x 1, wartrak x 2, moździerz x 3.
Eldary: 3 bike x 2, 8 dire avengers x 1, spiritseer x 1 i Rycerz:)
Ustawienie: down of war, 4 znaczniki, scenariusz: big guns never tire.

Zaczęło się sympatycznie od wielkiego chaosu orkowskiego, moździerze już od pierwszej tury pilnowały znacznika.



Pozostałe wbiegły na pole walki z nieskrywanym entuzjazmem i rządzą mordu w oczach oraz toporach.


A tutaj rozsądne, zakitrane za katedrą bike, 2 z 3 poszło do monopolowego obok po trunki, jeden pilnuje sprzętów (taki trochę obrażony, że przypadło mu takie marne zadanie), ale żeby nie było pilnuje też znacznika.


W końcu pojawia się ręka boska i zaprowadza porządek w chaosie; z racji, że jest największa orki bez mrugnięcia oka oddają dowództwo.


Tu jak widać zdyscyplinowane dłonie wzniesione do boju zmierzają ku przeznaczeniu.


Pojawia się przeznaczenie, w postaci mrocznej, przerażającej, nieokiełznanej, ponurej, widmowej itd;)


Jednak za  przeznaczeniem , jak może spostrzec tylko uważny widz już czai się, no właśnie nie kto inny jak władca tych zielonych i nie dość, że się pojawia to jeszcze przydybuje, obrońców na malutkiej nieścisłości sztuki wojennej i chce ich o zgrozo: zabić - dla wyjaśnienia podam, że moździerzami, co doskonale ilustruje zdjęcie poniżej:


W tej złowrogiej i paraliżującej strachem chwili, Rycerz wznosząc swój hełm ku niebu, czerpie inspirację z sufitu.


Ścieżka walki ukazana przez wenę okazała się słuszna, bike nie tknięte pozostały na swych przyczajonych pozycjach za to avengersi dostali nagłego, niekontrolowanego przypływu odwagi i wybiegli na spotkanie zła.


Właśnie skonsultowałam się z drugą stroną mocy wh40k i było tak, że to dzięki nim dokonała się first blood. Dokładnie dzięki mocy blade storm, którą na stałe ma przypisane teraz broń dire avengerów. Kulnęły się szósteczki i odział wartraków wyparował:) oj jak miło mi pisać taką relację.
A poniżej moje ulubione zdjęcie ukazujące jedyną i właściwą perspektywę tej bitwy:)


Następnie Rycerz zablokował drogę do znacznika małym stworkom związując je w kombacie - sam również go nie zajął, ale na to miejsce poleciały bike. I tak wyszło, że obie armie miały po 2 znaczniki ale że first blood należała do eldarów zwycięstwo im przypadło w udziale. Graliśmy do 6 rundy. Co do wrightnight'a to co rundę zabijał 2-3 orki, mało ale sam przy tym nie miał żadnych obrażeń.

8 komentarzy:

  1. Wow, "ręka" używa zegarka. Trzeci wczoraj w rozmowie telefonicznej przewidział rezultat potyczki (ma dar jasnowidzenia?). Bardzo fajnie, że chopaki tak się zazielenili, czuć wiosnę w powietrzu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to zegar czasoprzestrzenny.
    hmmm można insynuować, że albo to dar albo wiekuiste męskie dążenie do świętego spokoju:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Insynuować powiadasz ... hmmm
    nie ma wiekuistego męskiego dążenia .....

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie napisane :) Ja wolę kręcić video, ale jest dużo uroku w obrazku i tekście.

    Tylko tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. "nie ma wiekuistego męskiego dążenia ..." do świętego spokoju bywa a ponieważ jest złudne stąd prawda, że go nie ma:)
    zrobiliśmy korekty rozpisek, orki zamieniły moździerze i wratraki na latajkę i gretchin'y
    eldary 5 dire w transportowcu(scatter laser) x 2, wrightlord z przerzutem trafienia i flamery, strzelał z scatterlasera i shurikencannona)
    i to było jeszcze gorsze dla Orków, aczkolwiek tylko latajka się spisała
    akurat wypadła bitwa bez znacznikowa tylko kilim, więc małe zielone nie były potrzebne

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi się z Pani machina strajszna. Zniechęcisz swym postępowanie Bigg Bossa i popadnie w otchłań niechęci.

    OdpowiedzUsuń
  7. w tej materii Bigg Boss jest "niezniechęcalny" tam w jego głowie cały czas przebija się :"we shall no no fear!!!" i choćby nawet zieloni polegali to w duszy marines i świadomość takich fajnych czołgów i pancerzy trzyma nawet Zielonego w niezachwianym morale i chęci dalszej potyczki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa nu tak, ja zapomniał że "on" jest po modyfikacjach genetycznych i oprócz zielonego ma też niebieskie

    OdpowiedzUsuń