czwartek, 20 grudnia 2012

Granie listopadowe 2012






Wyczekane owszem bo to jakby grudzień się zrobił...od razu uprzedzę, iż jakość i ilość zdjęć jest niejako dyskusyjna z argumentów obronnych:
mało bo tylko ja postanowiłam uwiecznić tę wiekopomną chwilę, jakość - nie przyswoiłam jeszcze aparatu Kamila a że późno bo jestem w  smutku moja cudowna ulubiona najfajniejsza na świecie Mysza czyli Szczur zmarł, a że bawił się jeszcze z nami na tej imprezie wszystko jakoś korelowało.
zaczynamy...






 



...niewinnie wręcz nieprawdziwie Garran aż się za głowę złapał - jak to nie będzie wódki?!



niepokojąco spokojne wyrazy twarzy pozostałych uczestników przekonały Go, iż pozostanie przy herbacie...chociaż może to chińska żywność



  
uff...to takie żarty były - wódka jest w kuchni:)



 jak to z wódką jest każdy wie szast prast zrobił się dzień kolejny i gramy - to było takie znane we wschodniej europie zagięcie czasoprzestrzenne








zaczyna się lekkie poddenerwowanie powiązane z delikatnym szarpaniem brody









tutaj takie małe małe próby uwiecznienia wojsk...demonicznie miało być, wyszło niewyraźnie - wiem, aczkolwiek to co nie do końca uwidocznione przeraża bardziej:)






 



panowie mierzą się z jakimiś dyskusyjnymi problemami, atmosfera knuć, intryg pomału spływa na współgraczy...







i nagle: to TY! - pada okrzyk, a palec wskazuje winnego zbliżającej się porażki, to wojna!
Pati haustem wypija browara a nuż, kuraż będzie wielce wskazany




a teraz trochę wojsk jakie toczyły boje
 



niezniszczalna rada proroków i archon



czarne straszne czołgi i szare ciężarówki:)



dire avangers po wyskoku z transportu







dywagacja: zamierzamy zakupić coś do obicia stołu, płyta nie komponuje się estetycznie











 coś się kitra koło rury ściekowej a w tle ktoś "haustuje"











                                                                                           




piękni i mroczni i ich Głowa taktyczna








the last of the foto

cóż zdjęcie to doskonale komentuje nastroje nasze po ponad 6h rozgrywce, reasumując jeszcze nie jesteśmy tak biegli w rozgrywce (oczywiście mówię głównie sobie:) by grać na takie ilości punktów, w sumie 6k do przesunięcie, pobiegnięcia, ogarnięcia, wystrzelenia...to bardzo dużo

bawiliśmy się świetnie, wypróbowaliśmy różne gry: neuroshima hex, dixit, time line, prawo dżungli, weekend do powtórki na pewno bitwa na mniej punktów a może udało by się szersze grono:)


dywagując dalej: rozgrywamy ostatnio z Marmorrem małe bitwy na 1k i powiem tak gra się super, bardzo dynamicznie, łatwo przyswoić nowe rzeczy albo i stare, które mi opornie wchodzą do głowy:), rozgrywka z ustawieniem stołu i figurek to góra 2,5 h

 małe foto:

 




ostatnio nawet obrońcy się spisali co jest miłym i nie małym zaskoczeniem, wprawdzie zostali później rozjechani przez tą uroczą czerwoną ciężarówkę ale swoje zrobili:)

małe makietowe inspiracje (musiałam zająć się czymś twórczym po tym jak Szczur postanowił bawić się w innym świecie)



dawno, dawno temu Marmorr skonstruował katedrę do mordki, postanowiłam ją przetranformować na potrzeby 40-tki




ależ oczywiście, że to zamazanie to efekt artystyczny:P















 

oraz trochę standardowego zniszczenia

 




co by podsycić ciekawość mam już 3 arlekinów jak mnie natchnie obfotografuję:)

1 komentarz:

  1. Zdjęcia Pani robiła tym nowym aparatem Kamila? Ty nowym off death co zabija patrzeniem w obiektyw i ogólnie habahaba?

    OdpowiedzUsuń