niedziela, 28 lipca 2013

Cold Harbor 1864 - Konfederacki okop - Leszczynek 2013






Co wsiądę do Wehikułu Czasu, by znów cofnąć się do  Odysie Historycznej IV w Kutnie i do naszej dioramy "Cold Harbor 1864 - Konfederacki okop", to zawsze coś mi przeszkodzi. Może dziś, kolejne podejście by napisać parę słów o przygodzie, którą z przyjaciółmi z Co.K  Lafayette Rifle Cadets - przeżyliśmy.


"Parę słów o Najdroższa, więcej nie wykrzeszę. Pytasz czemu? W spracowanych dłoniach żołnierza piechoty liniowej, ciężko utrzymać rysik. Cały Boży dzień dłubaliśmy w ziemi. Nam, jako ulubieńcom podporucznika, przypadł najbardziej zagruzowany odcinek frontu. Przy tym kopaniu, wiedziałem, że los skierował mnie do dobrej kompanii, do chłopaków z taką samą fantazyją jak moja. Bo jakże by inaczej to nazwać? Federalni coraz bliżej, a my włączamy wyobraźnię nad każdym wyrwanym z ziemi kawałkiem kamienia i debatujemy. Co tu stało? Kto to zbudował? Jak dawno temu? Co to za dziwne narzędzie? Czy to mogła być butelka?
 
Najdroższa, przekaż mamie, że nie głoduję. To dla niej najważniejsze. Wczoraj był bigos, rano kapuśniak. Po takim jedzeniu kopie się weselej. Paweł poszedł na stronę i złapał zajęca (chyba). Dziś kolacja będzie wyborna. A sił potrzeba bo okupant coraz bliżej. Ataku spodziewamy się jutro.
Wczoraj na patrolu natknęliśmy się na Federalnych. Byli straszni, maszyny wojny. Biegali w tę i z powrotem jak opętani. Jak wszyscy są tacy - to nie do odstrzelenia. Pójdzie na bagnety.
Nie martw się o mnie Najdroższa, Pan Bóg z nami. Słuszność sprawy po naszej stronie, a i morale takie, że fruwamy niczym na skrzydłach."






 
3 czerwca 1864 roku był bardzo krwawym dniem. W głównym uderzeniu wojsk Unii na okopane pozycję Konfederatów poległo ok 4500 żołnierzy. 11 brygadom wojsk Federalnych nie udało się przełamać linii umocnień. Kolejny ok 1000 unionistów to straty drugiego ataku.  Po całym dniu zmagań, synów Konfederacji odeszło ok 1500.
30 lat po bitwie, adiutant Granta powiedział, że żołnierze Północy widząc umocnienia Południa, zaczęli przyszywać sobie do mundurów karteczki z imionami i nazwiskami dla łatwiejszej identyfikacji na wypadek śmierci.


































Szanowne koleżanki (o tak, tak w XIX były już kobiety) i koledzy odziani w oba dwa kolory mundurów. Nie dane mi było podziękować za świetną zabawę, w wirtualnym miejscu, gdzie wszyscy mogli podziękować, oprócz "zbuntowanych" (ban za bycie w Kutnie?). Tak więc czynię to - tu. Dzięki za zajebongo spędzony czas! Do następnego!

5 komentarzy:

  1. Swietny tekst, swietne zdjecia, swietny czas. Dziekuje Przyjacielu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dziękuję :) Bronienie za dnia okopu przed Federalnymi, a po zachodzie słońca - szturmowanie umocnień Sowietów! Tak się bawi Lafayette Rifle Cadets :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale masz smykałkę do pisania. Bardzo mi się ten opis a szczególnie list podobają. Dziękuję za te miłe dla ucha słowa. Powodzenia i do zobaczenia niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właściwie to Twój pomysł z napisaniem jako raport wojskowy natchnął na formę listu do rodziny.
    Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rafał ma w sobie potencjał, którego nie potrafi wykorzystać... trzymam kciuki za t że kiedyś rozwinie skrzydła.

    OdpowiedzUsuń